O nas - „Krótka historia o handlowaniu...”

samochody na parkingu

Nasza firma powstała z myślą o fanach motoryzacji. Jesteśmy zespołem pasjonatów, a założycielem i pomysłodawcą jest Dominik Dobosz.

Kilka słów o sobie oraz małe podsumowanie ostatnich kilku lat działalności autaniszowe.pl

W zasadzie od urodzenia samochody to było moje ukochane hobby, bez którego żyć nie mogłem. Najpierw były „resorowce” matchboxa i majorette brata, potem już własne... Mam je wszystkie od pierwszego, który dostałem mając 3 lata. Pokój pełny był zawsze gazet motoryzacyjnych i plakatów. Już jako 9-12 latek bylem zabierany jako ekspert przez kolegów Taty do zakupu ich aut... Byłem chodzącą encyklopedią motoryzacyjną tamtych lat. Byłem również bezlitosnym i okrutnym negocjatorem przy zakupie - musiało to komicznie wyglądać, taki mały, chudy, w okularach, negocjował z dorosłymi. Nie miałem prawa jazdy, ale to zawsze ja sprzedawałem auta rodzinne i znajomych I to wszystko jako nastolatek... Marzyłem o tym, aby mieć kiedyś swój własny autohandel... Z drugiej strony wydawało mi się, że handel autami to takie mało prestiżowe zajęcie, a handlarze to najgorsza możliwa grupa społeczna ... Coś w tym pewnie jest... ale nawet tylko zmieniając dość często auta i tak udawało się coś na tym zarobić, a przy okazji kosztowałem kolejnych motoryzacyjnych doznań. Mogłem pojeździć autami, o których kiedyś tylko czytałem w gazetach lub miałem na plakatach w pokoju... w ten oto sposób spełniłem do 20 roku życia swoje dwa największe marzenia motoryzacyjne: Gdy chodziłem do podstawówki, pewien znany w Polsce, i nie tylko, gitarzysta miał pięknego żółtego Pontiaca Firebirda z 89 roku. Żadne auto do tej pory nie wywoływało we mnie takich emocji jak właśnie ten wóz, jaskrawy żółty, ognie od dołu, normalnie rewelacja. Kolejnym autem w którym się zakochałem było Audi 80 B3 1.8s w pięknym srebrnym kolorze, ciemne tylne lampy hella, zderzaki w kolorze nadwozia, białe przednie kierunki, spoiler, szyberdach, Alu 15”- to był w 93 roku czad totalny na mieście ;) Miał go bardzo majętny sąsiad. Oba te auta kochałem w tym samym czasie, bo w tym samym czasie były w moim mieście. Tak się to moje życie szczęśliwie ułożyło, ze te samochody były w końcu moje! Dopiąłem swego, czułem się naprawdę dumny z ich posiadania, mimo ze miały już swoje lata i były zarysowane zębem czasu. Chyba nigdy już żadne auto nie zrobi na mnie takiego wrażenia jak te dwa...Tak mniej więcej zaczęła się osobista przygoda z samochodami oraz totalne uzależnienie...


Porshe w środkuPrzez 10 lat działalności zajmowałem się jednak czymś zupełnie innym: komputery, internet, kasy fiskalne, telefonia komórkowa, herbata, kawa...
W międzyczasie zmieniałem często swoje samochody , a zadowoleni klienci zgłaszali chęć i gotowość na kolejne zakupy. To dawało pewną motywację i pozytywnego kopa do działania. Trzeba było jednak trochę poczekać, zbudować budżet na start... i tak oto około 5 lat temu rzuciłem inne zajęcia i postawiłem wszystko na jedną kartę. Było to o tyle ryzykowne, ze innego źródła dochodu już nie było. Start zatem musiał odbyć się z domu, bez wielkich kosztów wynajmu biura itp. Przez około 6-7 miesięcy zajmowałem kilka miejsc parkingowych moim sąsiadom pod blokiem mieszkalnym, następnie nawiązałem współpracę z firmą, która wynajmowała salon samochodowy po Wojtanowiczu na Ołtaszynie we Wrocławiu. Byłem tam z nimi jako niezależna firma prawie 3,5 roku- to był świetny czas, wiele się nauczyłem. Dzięki chłopakom z Le Voiture otworzyłem się też na zwykłe i normalne samochody. To było bardzo dobre doświadczenie, myślę, że dla obu stron. Auta podane w tym miejscu naprawdę wyglądały dobrze... niestety po latach problemy z tamtym lokalem sprawiły, ze musiały nadejść kolejne zmiany, trzeba było pójść krok dalej. To był dobry moment aby się odłączyć i próbować sił już zupełnie samemu.. Nieoczekiwanie 200 metrów od salonu pojawił się mały, kameralny plac z przytulnym biurem. Stwierdziłem ze to dla mnie dobra lokalizacja, ponieważ mieszkam nieopodal. Oczywiście były spore obawy, jak zareagują klienci i otoczenie na obniżenie standardu - ale przeżyli, po czasie stwierdzili nawet, że auta są lepiej wyeksponowane. Z początkowych 3 aut na stanie obecnie stan magazynowy waha się między 20-33... z 15-25 sprzedawanych aut rocznie obecnie przekraczamy 100... to całkiem niezły wynik . Życzymy sobie, aby ten progres się powtórzył przez kolejne lata...
Oczywiście cały czas jesteśmy bardzo małym i skromnym, kameralnym wręcz graczem na rynku samochodów używanych... i tak niech pozostanie, nie ma co narzekać ...
Dostarczamy naszym klientom wyjątkowych samochodów na każdą okazję. To auta niszowe, nietuzinkowe, ale jednocześnie na każdą kieszeń. Wybór jest ogromny, każdy powinien znaleźć coś dla siebie! Co więcej, proponujemy także usługę komisu, pomożemy w sprzedaży Twojego starego auta lub wymienimy go na jeden z dostępnych u nas.

Pasja do motoryzacji to coś, bez czego stajesz się zwykłym handlarzem. To coś, dzięki czemu mamy cały czas energię do pracy i pozwala nam się to konsekwentnie rozwijać.